Zaznacz stronę

„Najważniejszym czynnikiem, jaki biorę pod uwagę na rozmowach kwalifikacyjnych, jest charakter kandydata” – twierdzi Walt Bettinger, CEO firmy inwestycyjnej Charles Schwab. Jego zdaniem, najlepszym poligonem do testów cech osobowości przyszłych kandydatów jest… restauracja w porze śniadania.

„O co pytam? O największe, ich zdaniem, życiowe sukcesy. Chcę się dowiedzieć, czy uważają, że świat kręci się wokół nich, czy też są otwarci na drugiego człowieka. Pytam też o życiowe porażki i sprawdzam, czy biorą za nie odpowiedzialność, czy raczej starają się zrzucić winę na innych” – opowiada o swojej taktyce rekrutacyjnej Bettinger i dodaje, że kwestie te najchętniej omawia przy śniadaniu, ale wcale nie ze względu na to, że jest łasuchem.

Bettinger w restauracji zawsze pojawia się przed kandydatem i ucina sobie krótką pogawędkę z obsługą. „Proszę ich, żeby pomylili zamówienie mojego rozmówcy. Zapewniam, że nikt nie będzie miał im tego za złe, a ja zostawię sowity napiwek” – tłumaczy Bettinger i dodaje: „Chcę zobaczyć, jak mój potencjalny pracownik się w takiej sytuacji zachowa – czy potrafi radzić sobie z przeciwnościami, czy będzie smutny, zły, a może wyrozumiały? Biznes to samo życie. Widząc jak radzą sobie z tak podstawowymi problemami, wiem, co siedzi w ich głowach” – przekonuje prezes.

Metoda Bettingera może rzeczywiście się sprawdzać. Jeśli kandydat pominie pomyłkę milczeniem, może to oznaczać, że jest nieśmiały, nie zwraca uwagi na szczegóły, lub nie wykazuje inicjatywy w znajdywaniu rozwiązań problemów. Z drugiej strony, zbyt gwałtowna reakcja i zrobienie awantury również nie jest rozwiązaniem, bo żaden pracodawca nie chce przecież mieć w zespole choleryka, który nie potrafi kontrolować emocji. „Wszyscy popełniamy błędy. Sęk w tym, jak sami sobie z nimi radzimy i czy potrafimy zachować się z szacunkiem, kiedy popełniają je inni” – podsumowuje Bettinger.

Zobacz: