Niestety, taki wniosek wysnuli na podstawie wyników ankiet specjaliści z portalu Pracuj.pl. Na poszukiwania nie poświęcamy zbyt wiele czasu i za mało wagi przywiązujemy do dokładnego przygotowania dokumentów.
Choć jak wynika z ankiety, chęć zmiany obecnego stanowiska zadeklarowała grubo ponad połowa respondentów (65%) to co czwarty z nich na poszukiwania nie poświęca więcej niż dwie godziny tygodniowo. Nic dziwnego, że ilość wysyłanych aplikacji również nie jest imponująca – w końcu na ile ofert można odpowiedzieć w czasie 120 minut? Zdaniem jednej czwartej respondentów – na dwa, góra pięć miesięcznie. Wysyłką sześciu do dziesięciu CV może pochwalić się co szósty badany. Odpowiedź na więcej niż jedenaście ofert deklaruje zaledwie 10% badanych.
Specjaliści twierdzą, że proces zmiany stanowiska lub poszukiwania pracy w ogóle musi przede wszystkim opierać się na systematyczności. Nie można liczyć na łut szczęścia, albo inaczej – można, ale zaprowadzi nas to najwyżej do okienka pośredniaka. Jeśli postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce, najlepsze rezultaty osiągniemy skanując interesujące nas ogłoszenia przez co najmniej trzy godziny tygodniowo i szlifując odpowiednio do każdej z nich nasze CV.
Dodatkowe godziny powinniśmy poświęcić nie mniej ważnemu zagadnieniu, jakim jest sztuka prezentacji. Swoje świetnie przygotowane CV trzeba jeszcze umieć „sprzedać” na rozmowie rekrutacyjnej. Dlatego też specjaliści polecają, aby do harmonogramu poszukiwań włączyć dodatkową godzinę tygodniowo. Czas ten należy poświęcić na rozmowę z przyjaciółmi i rodziną. Niech postawią się w roli doradcy zawodowego i ocenią obiektywnie twoje mocne i słabe strony. Mogą też wcielić się w rolę rekrut era przepytującego cię na rozmowie kwalifikacyjnej. Po kilku takich „próbach generalnych” rozmowa z prawdziwym pracodawcą będzie znacznie łatwiejsza.